пятница, 20 января 2017 г.

Moja przygoda ze sztukami walki

Ponieważ na mojej stronie na Facebooku są rozmowy na temat sztuk walki, postanowiłem opowiedzieć  trochę na ten temat  i zapisać  w tym blogu.
 Profesjonalnie, nigdy nie praktykowałem sztuk walki. Intensywność treningu nie była również wygórowana. Maksymalnie 3 razy w tygodniu oraz niedużo zajęć w domu. Były przerwy.
Zacząłem z karate, które w tym czasie było na szczycie popularności w Petersburgu, w 1989 roku. Był to styl - Shotokan. Instruktor - Victor Shumilkin  (na pierwszym zdjęciu, drugi od prawej w pierwszym rzędzie)




Szkoła nie była "czysta". Trener kilka lat studiował u wietnamskiego mistrza, który miał na imię Ming, więc znał i Qigong, i inne ćwiczenia Kung Fu. Egzaminy były w klubie w Tichwinie, jego prezes – Oleg Nikitin (na pierwszym zdjęciu, w środku w pierwszym rzędzie), uczeń Christiana Tessiera,  był już mocno zaangażowany w aikido.
Seminaria aikido, zwłaszcza dla karateków, prowadził  bardzo interesująco. Nawiasem mówiąc, certyfikacja również nie była klasyczna, bardzo trudna, tamishivari, kihon-kumite i kumite full-contact już od żółtego pasa.

W 1998 roku zdałem egzamin na 1 kyu (brązowy pas). Przetrwałem 30 minut okrutnej walki full - contact z 10 przeciwnikami, którzy się zmieniali. To było dość trudne i, szczerze mówiąc, znacznie osłabiło moją wiarę w karate.
W tym roku rozpocząłem praktykę Tha Chu i styl Wushu modliszki u Victora Tarelkina (na pierwszym zdjęciu drugi od lewej, w pierwszym rzędzie), ucznia chińskiego mistrza Luan Xiaoyang. Od 2000 roku, dodał do tego Aikido Yoshinkan i kendo. Na zdjęciu jestem w 2000 roku w Moskwie, gdzie wręczono mi bokken od szkoły Stevena Seagala, za zorganizowanie seminarium - spotkania międzystylowego.



W 2001 roku brałem udział w seminarium Shihanu Terrada, któremu pomagał jego uczeń mistrz Masazumi Matsuo (7 dan aikido yoshinkan). A od 2005 do 2007 Masazumi Matsuo uczył w Petersburgu, w porozumieniu z Federacją Aikido Yoshinkan Studenckim. Studiowałem u niego 2 lata aikido yoshinkan i dotąd uważam Masazumi Matsuo jako swojego nauczyciela aikido.





Oto wideo z nim, które znajduje się w internecie.



Jednocześnie, od 2004 do 2006 roku, zastępowałem swojego przyjaciela i prowadziłem grupę karate dla dzieci w szkole. Musiałem wrócić do podstaw karate.

W 2007 roku przeprowadziłem się na stałe do Moskwy. Jakiś czas szukałem, gdzie kontynuować szkolenia. Miałem zaszczyt być uczniem mistrza z Azji.
Szukałem mistrza, a nie stylu. W styczniu 2008 roku przyszedłem do  34 generacji Shaolin Shy Yanbinia, który już drugi rok uczył shaolińskie kung fu w Moskwie. Uczę się u niego do dziś.



Niestety w 2010 roku, z kilku powodów, szkolenia Shy Yanbinia w Moskwie nie były prowadzone. W tym czasie byłem zaangażowany w zajęcia wing-chun u mistrza z Wietnamu Suan Khi.





W 2012 roku postanowiłem, że wiek już nie ten,  żeby łamać deski i kości, teraz jest czas dla duszy i zdrowia. Więc od Kung -  Fu przeszedłem do zajęć Thai- Chi i Qiqong u mistrza. Jednak, podobnie jak agenci wywiadu, ludzie związani ze  sztukami walki, zawsze pozostaną wojownikami.



Oto  film i zdjęcia z  Shy Yanbimem:




P.S. Od czerwca 2017 zacząlem zajęcia z mistrzem Namem w Warszawie. Nam Bui Ngoc